Jak każdy z Was mam czasem ochotę oderwać się od codzienności i nie myśleć o niczym. Długo nosiłam się z myślą powrotu do szkicowania węglem, które na plastyce w liceum
nie sprawiało mi problemu i całkiem nieźle wychodziło. Pomyślałam, co mi szkodzi.
W końcu to jedynie parę złotych na blok i węgiel. Teraz, kiedy tylko mam chwilę wolnego czasu, z chęcią powracam do szkicowania węglem. Polecam wszystkim taką właśnie formę relaksu. Jest to cudowny sposób na "wyłączenie się": jestem tylko ja, blok i węgiel. Cała moja uwaga i umysł skupione są na tej pracy, na szkicowaniu, ale jednocześnie odprężam się, bo nie jest to coś, co muszę zrobić, jakieś kolejne zadanie, obowiązek, nikt też nie będzie tego oceniał, nie czuję stresu. Moja głowa odpoczywa. Ciekawa alternatywa dla podobnie działającego czytania książki. Oto garść informacji o jednej z moich ulubionych form wypoczynku :-)
Szkicowanie węglem to jedna z najbardziej ekspresyjnych technik plastycznych, wspaniale ukazująca ruch. Węgiel najlepiej przyjmują papiery miękkie i chropowate (np. bloki techniczne, szare papiery). Żeby utrwalić nasze dzieło i zapobiec rozmazywaniu się węgla, należy pokryć je roztworami poliwinylu w sprayu (np. lakierem do włosów). Dotyczy to jednak małych formatów, większe pokrywamy 2-3 warstwami emulsji akrylowej (najlepiej za pomocą pistoletu rozpylającego).
Poniżej załączam moje szkice, wiem wiem, nie są arcydziełami, ale za to są moje i jestem z nich dumna :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz