poniedziałek, 28 listopada 2011

Czapki w ruch!

Pomimo wysokich temperatur za oknem, postanowiłam zaopatrzyć się już w porządną czapkę, żeby niestraszne mi były zawieje i zamiecie, kiedy w końcu spadnie śnieg i przyj-
dzie mróz (brrr!). Wspominałam we wcześniejszym wpisie, jak bardzo trendy są w tym roku wszelkie futerka, obojętnie czy w postaci ozdoby, czy jako realne zabezpieczenie przed zimnem. Ja także uległam urokom tego trendu i zakupiłam wielką futrzaną czapę uszatkę w sklepie Orsay. Na razie czeka w szafie na odpowiednią porę, ale już teraz wiem, że to był udany zakup. Oczywiście polecam jak najbardziej wszystkim zmarzluchom :-)





niedziela, 27 listopada 2011

Starcie balsamów

Chciałam się dzisiaj podzielić z Wami opinią dotyczącą balsamów, które obecnie posiadam.
Są to:


Balsam Neutrogeny to klasyczny, dobrze nawilżający balsam do skóry suchej,
który świetnie pełni swoją rolę. Sweet Secret firmy Farmona ma lekko brzoskwiniowy kolor, zapach słodkich trufli i migdałów, który również dobrze spisuje się nawilżając skórę, chociaż następnym razem wybiorę inny zapach, ten jakoś mnie nie przekonał. Kolejne dwa balsamy polecam szczególnie na wielkie wyjścia.
Brązujące mleczko do ciała marki Kolastyna najlepiej stosować na kilka dni przed imprezą, efekt jest wtedy znacznie lepszy. Mleczko nadaje naszej skórze ładny zdrowy odcień naturalnej opalenizny, a dodatkowo rozświetla ją złotymi drobinkami.


Zapach nie jest może zbyt ładny, chociaż mi przywodzi na myśl zapach mleczka do opalania, co kojarzy mi się z latem, ciepłem, słońcem i plażą :-) Mleczko warto nakładać na noc, ponieważ lekko brudzi ubranie tuż po nałożeniu. Dla lepszego efektu polecam stosować nawet kilka razy dziennie, szczególnie kiedy mamy niewiele czasu.
Balsam Beyonce Heat dobrze nawilża, rozświetla skórę  za pomocą małych złotych drobinek podobnie jak mleczko Kolastyny, ale dodatkowo pięknie pachnie. Nałożony tuż przed wyjściem, pięknie podkreśli dekolt.


Nie mogłabym pominąć odkrycia tego roku, jakim okazała się niepozorna zwykła oliwka dla dzieci marki Hipp. Wystarczy nałożyć ją tuż po wyjściu spod prysznica lub z wanny na mokre ciało, a potem delikatnie osuszyć się ręcznikiem. Skóra jest wówczas nie do opisania! Niezwykła jej miękkość, nawilżenie i poprawa kolorytu widoczne są nawet na drugi dzień. Oliwka kosztuje ok. 10 zł. Zwróćcie uwagę na jej skład z tyłu opakowania (zaledwie cztery składniki, co nieczęsto się zdarza).


Jasna kredka do powiek

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić kolejną propozycję makijażu na dzień.
Podobnie jak wczoraj opiera się on na wykonaniu kreski na górnej powiece
i mocnym wytuszowaniu górnych i dolnych rzęs. Całości dopełnia róż lub bronzer
na policzkach oraz delikatny błyszczyk na ustach. Kreskę rysujemy grubą białą, kremową lub jasnoróżową kredką z połyskiem. Ja użyłam tutaj kredki firmy Avon Metallic Shine Creamy Ice. Dzięki jasnej kresce oko jest rozświetlone, a spojrzenie świeże.






sobota, 26 listopada 2011

W roli głównej: świeżość, eyeliner i minimalizm

Ostatnio jako jeden z kosmetycznych hitów zamieściłam eyeliner marki Lovely.
Dziś przedstawiam Wam bardzo świeży, lekki a jednocześnie seksowny makijaż, inspirowany Mariną Łuczenko.
Make-up oka polega na użyciu eyelinera i mocnym wytuszowaniu rzęs tylko na górnej powiece, muśnięciu kości policzkowych brzoskwiniowym różem lub bronzerem
oraz delikatnym zaznaczeniu ust przy pomocy bezbarwnego lub lekko różowego błyszczyka (w tym przypadku użyłam błyszczyka marki Wibo). Sekret tego makijażu jest prosty: poprzez mocne zaznaczenie górnej linii rzęs, spojrzenie staje się bardziej wyraziste
i seksowne, natomiast kompletnie "goła" dolna powieka sprawia, że oko wygląda na wypoczęte: świeżo i lekko. Uniwersalność tego makijażu to jego kolejna zaleta.
Polecam go szczególnie na dni, kiedy zaraz po pracy wybieramy się do kina, na randkę czy obiad ze znajomymi.

plotek.pl
stylio.pl





Szkicowanie węglem

Jak każdy z Was mam czasem ochotę oderwać się od codzienności i nie myśleć o niczym. Długo nosiłam się z myślą powrotu do szkicowania węglem, które na plastyce w liceum
nie sprawiało mi problemu i całkiem nieźle wychodziło. Pomyślałam, co mi szkodzi.
W końcu to jedynie parę złotych na blok i węgiel. Teraz, kiedy tylko mam chwilę wolnego czasu, z chęcią powracam do szkicowania węglem. Polecam wszystkim taką właśnie formę relaksu. Jest to cudowny sposób na "wyłączenie się": jestem tylko ja, blok i węgiel. Cała moja uwaga i umysł skupione są na tej pracy, na szkicowaniu, ale jednocześnie odprężam się, bo nie jest to coś, co muszę zrobić, jakieś kolejne zadanie, obowiązek, nikt też nie będzie tego oceniał, nie czuję stresu. Moja głowa odpoczywa. Ciekawa alternatywa dla podobnie działającego czytania książki. Oto garść informacji o jednej z moich ulubionych form wypoczynku :-)
Szkicowanie węglem to jedna z najbardziej ekspresyjnych technik plastycznych, wspaniale ukazująca ruch. Węgiel najlepiej przyjmują papiery miękkie i chropowate (np. bloki techniczne, szare papiery). Żeby utrwalić nasze dzieło i zapobiec rozmazywaniu się węgla, należy pokryć je roztworami poliwinylu w sprayu (np. lakierem do włosów). Dotyczy to jednak małych formatów, większe pokrywamy 2-3 warstwami emulsji akrylowej (najlepiej za pomocą pistoletu rozpylającego).
Poniżej załączam moje szkice, wiem wiem, nie są arcydziełami, ale za to są moje i jestem z nich dumna :-)







piątek, 25 listopada 2011

Słodka oryginalność

Wszyscy znamy ten problem, kiedy wybieramy się do kogoś na urodziny, imieniny
i inne "-iny", i nie za bardzo wiemy, co takiej osobie podarować. Z reguły stawiamy
na bukiet kwiatów albo uniwersalną bombonierkę. Przyznacie, że mało to oryginalne,
a i my nie czujemy się z tym za dobrze. Świadczy to o braku kreatywności i delikatnym lekceważeniu. Mam zatem dla Was propozycję na prezent, który może nie będzie zbyt praktyczny, ale za to na pewno oryginalny, słodki i piękny. Gwarantuję, że zachwyci każdego obdarowanego :-) (chyba, że ktoś jest na diecie ;-)) Pomysłowe połączenie bukietu
i czekoladek marki Ferrero Rocher oferuje na Allegro firma Podarunkownia.
Poniżej możecie zobaczyć, jakie cuda potrafią wyczarować. Polecam !!!




allegro.pl

czwartek, 24 listopada 2011

Książka na jesienne wieczory: Christoph Hein - "Obcy przyjaciel"

Tak jak wcześniej pisałam, uwielbiam kupować kosmetyki, ale już totalnego bzika mam na punkcie książek. Ponieważ wynajmuję niewielkie mieszkanko, niestety zaczyna brakować mi miejsca na przechowywanie coraz to nowych nabytków :-)
Na jesienne wieczory postanowiłam zaproponować Wam książkę, którą przeczytałam jakiś czas temu.
"Obcy przyjaciel" to studium psychologiczne 40-letniej, samotnej, wyalienowanej społecznie lekarki-Claudii, żyjącej w NRD, spragnionej miłości i bliskości. Pewnego razu otrzymuje ona swoją szansę, poznaje sąsiada Henry'ego. Między nimi rodzi się przyjaźń. Nie jest to jednak do końca uczucie, jakie wszyscy znamy.
Historia Claudii uświadamia nas, że chłód, dystans i maski, za jakimi czasem chowamy się przed innymi ludźmi, mogą przesłonić nam istotne wartości w życiu, mogą zaprzepaścić naszą szansę na bycie szczęśliwym człowiekiem. Warto zatem otworzyć swoje serce przed bliską nam osobą i zaryzykować, ponieważ  nie trudno jest coś udawać przed kimś, ale nie jest łatwo okłamywać samego siebie. Niezwykła lektura, dająca do myślenia. Książka dostępna jest m.in. na Allegro w cenie nawet poniżej 5zł. Zachęcam do przeczytania, naprawdę warto!!!

antykwariatpodkarpacki.pl

Serj Tankian - "Gate 21"

Niesamowita muzyka, niesamowity głos, jednym słowem - ciary !!!
Polecam płytę "Imperfect Harmonies" !!!





Botki sezonu jesień/zima 2011/2012: Model Kamlyn marki Guess

Tej jesieni w sklepach i na ulicach bezsprzecznie królowały botki w każdej postaci. Oczywiście super trendy były wszystkie sznurowane modele z doszytym ozdobnym futerkiem. Futerko w formie ozdoby, szalika (słynne "liski") czy czapki uszatki jest absolutnym hitem sezonu jesienno-zimowego 2011/2012. Ja w tym roku zadowoliłam się botkami kupionymi ostatniej jesieni, co nie znaczy, że nie zrobiłam standardowej rundki
po sklepach w poszukiwaniu modelu, który zaczaruje mnie bez reszty :-)
Oczywiście w każdym sklepie było to samo. Te same fasony, różniące się detalami, były jak odgrzewane kotlety, podawane jedynie z inną surówką. Nic mnie nie porwało, do czasu...
No właśnie. Do czasu aż weszłam do sklepu, który z reguły omijam. Spojrzałam po półkach pewna, że nic ciekawego już nie spotkam i wtedy je zobaczyłam. To była miłość od pierwszego wejrzenia :-) Fenomenalne botki Kamlyn marki Guess. To już nie jest kolejny odgrzewany kotlet z surówką, to był normalnie krwisty stek :-) Oferują wszystko, czego szukałam: wygodę, ciepło, ciekawy kolor, indywidualność, pazur, a jednocześnie elegancję
i klasę, niezaprzeczalną jakość wszystkiego: materiału, wykonania, detali. Prawdziwe buty z charakterem na każdy humor. Możesz je nosić na luzie, seksownie, elegancko.
One po prostu są uniwersalne. Ty możesz czuć się różnie, mieć ochotę jednego dnia być sexy, drugiego ubrać się "od niechcenia", trzeciego czarować elegancją, nieważne, botki Guessa dotrzymają Ci kroku za każdym razem. Niestety moja bajka nie kończy się happy endem. Cena - ok. 1000zł - była nie do przeskoczenia, przynajmniej dla mnie. Nie dane
mi było tego na sobie sprawdzić, ale jestem pewna, że kwota jest adekwatna do jakości,
jakie to obuwie prezentuje. Botki dostępne są także w kolorze czekoladowym.

Niniejszym pragnę ogłosić wszem i wobec, że botkami sezonu jesień/zima 2011/2012 blogu For Night Owls jednogłośnie wybrany został fenomenalny w każdym calu model Kamlyn marki Guess.
Polecam !!!


ebuty-riccardo.pl

środa, 23 listopada 2011

Szampon przeciwłupieżowy, eyeliner i pianka do demakijażu

Ponieważ uwielbiam kupować nowe kosmetyki i sprawdzać na sobie ich skuteczność,
na moim blogu często spotkacie wpisy dotyczące kosmetycznych hitów.
Dzisiaj chciałabym zaprezentować Wam moje trzy odkrycia zeszłego tygodnia w naprawdę niskich cenach.
Pierwszym hitem, który zakupiłam dawno temu za namową jakiegoś portalu, okazał się eyeliner marki Lovely. Dobrze się nakłada, długo utrzymuje się na powiekach, nie spływa, nie kruszy się. Dodatkowym plusem jest możliwość skorygowania kreski zaraz po nałoże-
niu, ponieważ kosmetyk wysycha stopniowo i dopiero wówczas staje się ciężki do usunięcia.
Cena ok. 5-10zł.


Drugim hitem zeszłego tygodnia okazał się szampon przeciwłupieżowy marki Farmona Radical. Muszę przyznać, że firma zdobyła moją sympatię jakiś czas temu swoim Serum ziołowo-witaminowym do włosów suchych i zniszczonych. Teraz miło zaskoczył mnie ich szampon. Już w trakcie mycia czujemy jak włosy stają się miękkie w dotyku i jak łagodny dla skóry głowy jest ten kosmetyk. Stosuję go codziennie i już po pierwszym umyciu włosy były bardziej nawilżone, wygładzone i lepiej się układały.
Polecam do każdego rodzaju włosów i częstego stosowania. Cena ok. 10zł.


Kolejnym kosmetykiem wartym uwagi jest pianka do demakijażu marki Pharmaceris.
Już dawno zrezygnowałam z demakijażu mleczkiem, ponieważ częste pocieranie skóry prowadzi do zmarszczek, podrażnia i ściera jej warstwę ochronną. Dodatkowo zawsze musiałam poświęcić dużo czasu na taki demakijaż, z racji tego, że mocno tuszuję rzęsy
i stosuję dosyć dobrze kryjące podkłady. Wszystko to sprawiało, że wieczorem zwyczajnie nie chciało mi się zmywać makijażu. Szukałam innego sposobu niż mleczko.
Odkryciem wszechczasów stały się pianki do demakijażu. Ostatnio postanowiłam wypróbować markę Pharmaceris i jej Delikatną piankę myjącą do twarzy. Muszę przyznać, że zrobiła na mnie wrażenie. Po pierwsze dosyć szybko usuwa makijaż i dobrze oczyszcza buzię. Chociaż stosuję po niej tonik, to nigdy nie zauważyłam na waciku np. resztek niezmytego podkładu. Pianka jest bardzo łagodna, bezzapachowa, nie podrażnia,
nie wysusza, nie zapycha porów jak mleczko i szybko się spłukuje. Cera po umyciu jest świeża i rozjaśniona.
Cenę - ok. 27zł - uważam za przystępną i adekwatną do jakości produktu. Polecam!

wtorek, 22 listopada 2011

W kinach: "Saga Zmierzch: Przed świtem. Część 1"

Na początku zaznaczę, że wcześniejsze części słynnej sagi obejrzałam ze znacznym poślizgiem. Za pierwszym razem film wydał mi się po prostu przewidywalny, tandentny
i ogólnie słaby. Postanowiłam jednak poznać jego fenomen i obejrzałam wszystkie trzy części na spokojnie jeszcze raz. Tym razem saga wydała się dziwnie intrygująca i ... dosyć wciągająca.
Na czym zatem polega sukces tego obrazu?
Przede wszystkim całość kręci się wokół tak rzadko spotykanej dzisiaj prawdziwej, czystej
i wymarzonej miłości. Strzałem w dziesiątkę okazało się także wyposażenie dwóch głównych bohaterów-rywali w nadludzkie zdolności, dzięki czemu uczucie rodzące się między kobietą - Bellą a wampirem - Edwardem i między Bellą a wilkołakiem - Jacobem staje się tajemnicze, nieznane, podniecające, eteryczne i pociągające.
Oczywiście smaku całej historii dodaje rywalizacja obydwu panów o względy nieśmiałej
i pięknej kobiety.
W zeszłym tygodniu miałam okazję obejrzeć w kinie najnowszą część Zmierzchu
i przyznam szczerze, że jestem trochę rozczarowana. Słaba gra aktorów, niesmaczna, wręcz wstrętna scena porodu oraz brak akcji sprawiły, że całość wydała się po prostu nudna. Jedynym ciekawszym, zabawnym fragmentem była podróż poślubna Belli i Edwarda, ale szczegółów nie zdradzę. Zachęcam Was do obejrzenia kolejnej części (chociażby
ze względu na przystojnego Pattinsona i Lautnera, a także piękną Stewart) i dzielenia się swoimi wrażeniami.

Witam wszystkie nocne marki na moim blogu!

Serdecznie witam i zapraszam wszystkich zainteresowanych, mających problemy ze snem lub po prostu nudzących się w danej chwili do śledzenia mojego bloga.